Welkanoc

Regułę Wielkiej Nocy ustanowił Sobór Nicejski w 325 roku. Pierwsze w dziejach powszechne zgromadzenie biskupów chrześcijańskich ogłosiło, że każdego roku Wielkanoc będzie przypadała w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Wielkanoc, jako święto ruchome, najwcześniej przypada 22 marca, najpóźniej - 25 kwietnia.

Rok 1900.Na poniedziałek wielkanocny cieszą się już dziewczyny i chłopcy z chęci polewania   i kyczkowania. Młodsi chłopcy polewają dziewczyny wcześnie rano, jeśli nie chcą iść ku studni albo ku bliskiemu potoku dobrowolnie, to ich tam zasmyczą. Na przebłaganie dobra jest słodka gorzałka. Po południu chodzi się do dziewczyn po malowane jajka, na nich artystki rysują malunki. Kyczkowani dzieje się po południu, dziś kyczkują już tylko mali chłopcy.Piękny zwyczaj w poniedziałek wielkanocny maja w Pietrowicach koło Raciborza oraz w Ludgerzowicach  u Hluczyna, jeździ się tam w konnej procesji wielkanocnej, za Bohem. Gospodarze z Pietrowic wyjeżdżają na koniach szumnie przystrojonych, bywa ich około 50- 60.  Już wcześniej szuka się takich koni, którzy by w czasie procesji nie przynieśli wstydu. Pomiędzy czterema, albo sześcioma jeźdźcami niosącymi kościelne chorągwie siedzi na koniu jeździec zaszczycony trzymać Boha, to jest figurę wskrzeszenia. W procesji bierze udział też ksiądz, jeśli jest jeźdźcem. Przy odgłosach dzwonów i pobożnego wielkanocnego śpiewu , litanii jadą jeźdźcy polem do kościółka św. Krzyża. Przy kościółku oczekują na procesję pietrowskie dziewczyny z zielonymi wiankami, uwitymi z  jarniho obila i kwiatów a mające procesję Boha i chorągwie  okrasić. Dziewczyny wykonawszy swoje zadanie, proponują uczestnikom procesji „poczastnou”  wykonaną z ciemnego piwa. Tak orzeźwieni tym napojem, jadą jeźdźcy  w kierunku Tłustomost, gdzie będzie porządny wyścig. Kto ma najszybszego konia a przyjedzie ostatni, o tym się mówi, że był „pyrszi”. Zwyczajowo, zasłużonym wojakom dostanie się ta cześć, ponieważ na wojnie nauczyli się dobrze jeździć konno. Bardzo częste przy wyścigach zdarzają się upadki. Po gonitwie przy dźwiękach pieśni „Wstał z mrtwych wykupitel” procesja powoli zmierza ku farnym kościele, gdzie oczekuje na nią ks. proboszcz w nieszporniku, by procesję  uroczyście wprowadził do kościoła i udzielić uczestnikom błogosławienstwa. Zgromadzone dziewczyny przy kościele starają się o to by pierwsze ucałowały figurę wskrzeszenia. Która pierwsza pocałuje Chrystusa zmartwychwstałego, ta , jak mówią wyjdzie  do roku za mąż.

Rok 2012. W  Poniedziałek Wielkanocny 9 kwietnia odbyła się tradycyjna procesja konna w Pietrowicach Wielkich. Procesje konne miały również miejsce w innych miejscowościach powiatu raciborskiego: Zawada Książęca (gdzie było około 30 koni), Sudoł (około 120 koni i towarzyszył im biskup ordynariusz w bryczce), Bieńkowice(61 koni). Wszystkich koni w pietrowickiej procesji było 95. Na czele procesji z krzyżem jechał Roland Gotzmann , obok krzyża jechali Jerzy i Andrzej Herud (ojciec z synem) za nimi pietrowiccy gospodarze  wraz z  księdzem proboszczem Damianem Rangosz. Obok proboszcza jechał Damian Wieder z krzyżem i Adolf Herud (Adi) ze „ wskrzeszeniem”( figurą Chrystusa Zmartwychwstałego). Damian przejął krzyż po  zmarłym ojcu Reinhardzie, temu z kolei krzyż przekazał jego ojciec Francek, dziadek Damiana.  Z Pietrowic uczestniczyli  jeszcze w procesji: Henryk Zachwey, bracia Hubert, Tomasz i Jan Herud. Temu ostatniemu towarzyszyła w siodle córka Klaudia (wnuczka Adika). W sumie z Pietrowic na koniu jechało 10 jeźdźców. Za pietrowicką częścią procesji jechała wozem orkiestra dęta. Do nich koło „svateho Jona” dołączyła pozostała część uczestników procesji.  Zbierali się oni na placu GS-u a przybyli z różnych stron Polski i Czech. Zjawił się na koniu marszałek sejmiku wojewódzkiego Jerzy Gorzelik, lider RAŚ. Jechał on w tradycyjnym śląskim stroju i w towarzystwie mistrzyń Europy w jeździe western. Było sporo bryczek  a jedna z nich posiadała czterokonny zaprzęg. W bryczkach zasiedli  włodarze gminy: wójt, sekretarz, przewodniczący Rady Gminy oraz poseł ziemi raciborskiej Henryk Siedlaczek. Jechali też czterej jeźdźcy w kozackich strojach. Była to zawodowa grupa Apolinarski Group, którzy przyjechali na zaproszenie Urzędu Gminy i po procesji dali piękny pokaz jazdy kaskaderskiej na koniach. Pochodzili oni z Wielkopolski, z wioski  liczącej 250 mieszkańców i 300 koni. Z Jędrzychowa w Czechach (około 65 km od Pietrowic)przyjechali Łucja i jej brat Piotr Mertowie, właściciele stadniny konnej.

Po opuszczeniu wioski, w polu senior pietrowickich jeźdźców, Adi Herud zaintonował morawski różaniec:      Jezisz Marija, Josef Joachim, svata Anno

                      Zdrawaś Marijo Panno

                      Zdrawaś Marijo, milości pylna

                      Proś za nas svata Anno

Za nim próbowało go powtórzyć 10 pietrowickich jeźdźców. Dla pozostałej części procesji element ten był obcy. W wyścigu konnym na „tłustomostkej” wygrał Martin Malcharczyk z Pawłowa. Pięknym galopem popisał się Damian Wieder na koniu Bosman. Ks. proboszcz również wziął udział w wyścigu konnym, jechał na koniu Pawła Ziegler z Krowiarek. Po procesji na boisku sportowym miał miejsce festyn konny z licznymi atrakcjami a wieczorem była tam zabawa taneczna. W tym roku w Wielkanoc pogoda była słoneczna, chociaż było  zimno. W niedzielę rano było minus 3 stopnie . W poniedziałek było już trochę cieplej.

                                                                                                                                                  Brunon Stojer